Od tygodnia w całej Polsce odbywają się protesty kobiet (i nie tylko) po decyzji Trybunału Konstytucyjnego dotyczącej aborcji. W czwartek 22 października Trybunał Konstytucyjny wydał stanowisko, które delegalizuje dotychczas obowiązujące przepisy dopuszczające wykonanie przez kobietę legalnej aborcji ze względu na wady płodu. Najpóźniej 2 listopada ma nastąpić publikacja przygotowanego orzeczenia zakazującego tzw. aborcji eugenicznej. Formalne ogłoszenie orzeczenia jest warunkiem jego wejścia w życie.
protesty popierają także inne kraje
Od zeszłego piątku (23 października) w całej Polsce odbywają się protesty przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego — na ulice wyszły tysiące osób z każdych grup społecznych oraz nawet tych najmniejszych miejscowości, które są przeciwne wyrokowi. Decyzja TK uważana jest za deptanie praw kobiet, które nie mogą decydować o swoim życiu, lecz muszą poddać się wyższemu nakazowi — nieodwracalne wady płodu TK uznał za niewystarczającą przesłankę do przerwania ciąży. Kobiety protestują nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, Austrii, Finlandii, Belgii, Włoszech oraz wielu innych państwach — nie zgadzają się na niszczenie praw człowieka do wolności wyboru. Decyzją TK w Polsce została niemal całkowicie zlikwidowana legalna aborcja.
Nowym zmianom mówimy NIE
Upolityczniony Trybunał Konstytucyjny na wniosek posłów PiS i Konfederacji stwierdził, że aborcja jest niezgodna z Konstytucją. Aborcja będzie w Polsce legalna wyłącznie w przypadku, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki, a także w przypadku zapłodnienia na skutek gwałtu lub kazirodztwa. Dane wskazują, że w 2019 roku w Polsce zostało legalnie wykonanych 1100 aborcji, z których 98% spowodowanych było wadą płodu, 33 zabiegi związane były z ratowanie życia kobiety, natomiast 3 aborcje były wynikiem gwałtu czy stosunku kazirodczego.
Głośne protesty rozpoczęły się tuż po ogłoszeniu wyroku — od tamtej chwili przyjęły formę masową. Osoby, które z różnych względów nie mogą uczestniczyć w protestach, udostępniają w mediach społecznościowych posty wskazujące na solidarność z protestującymi. W kilku miejscach doszło do wejścia z transparentami do kościoła, co Jarosław Kaczyński, prezes PiS uznał za atak na polską tożsamość — wystosował oświadczenie w formie wideo w tej sprawie, które dla dużej liczby osób do złudzenia przypominało wystąpienie Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego w Polsce stan wojenny.
nie poddamy się!
Kobiety oraz wspierające ich jednostki nie zamierzają zejść z ulic, jeżeli Rząd nie ustąpi. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart ogłosiła, że protestujący nie ustąpią, dopóki rząd nie podda się dymisji. Wśród żądań protestujących widoczny jest postulat całkowitego rozdzielenia Kościoła od państwa, zmiany w Trybunale Konstytucyjnym oraz przeznaczenie większych kwot pieniężnych dla ochrony zdrowia.